Właśnie udało mi się skończyć zakładeczkę dla mojego męża.Biedulek jak zwykle czekał najdłużej.Najbardziej to nie mógł chyba przeżyć tego, że przegrał z króliczkami, które niestety musiały być zrobione jako pierwsze.No co w końcu święta zbliżały się wielkimi krokami.Myślę jednak, że "Mój skarb" zadziałało i długie oczekiwanie poszło w niepamięć.
Piękne są te Twoje zakładeczki:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle za to jaka ta zakładeczka. Jest śliczna, żeby tylko mój mąż czytał książki :). Pozdrawiam i życzę kolejnych tak wspaniałych prac :*
OdpowiedzUsuńale za to jaka fajna...
OdpowiedzUsuńswietna zakladeczka:))
OdpowiedzUsuńMilop mi ,zePani do mnie zagladnela,zapraszam ponownie:)